Moje ulubione: Złodziejka książek

"Złodziejka książek" trafiła do mnie nieoczekiwanie, dostałam ją w prezencie, ale muszę przyznać, że bardzo sceptycznie do niej podchodziłam. Zraziło mnie porównanie do Dziennika Anny Frank, który niestety nie przypadł mi do gustu. Jednak w końcu przełamałam się, przeczytałam i przepadłam...

"Złodziejka książek" to opowieść o niesamowitej przyjaźni, rodzinie, poświęceniu i cierpieniu, napisana w sposób inny, odmienny od wielu znanych powieści o tematyce wojennej, ale zacznijmy od początku.

Akcja powieści toczy się w czasie II wojny światowej. Tytułową „Złodziejką książek” jest 10 letnia dziewczynka o imieniu Liesel. Poznajemy  jej historię  w momencie, kiedy mama wysyła ją i małego brata do rodziny zastępczej. Niestety braciszek umiera w czasie drogi, a ona sama trafia do dość niezwykłego małżeństwa mieszkającego w Molching. Początkowo matka zastępcza nie traktuje Liesel dobrze, jednak z czasem to się zmienia.  Dziewczynka nawiązuję niezwykłą relację z tatą zastępczym, dzieciakami z sąsiedztwa, żoną burmistrza oraz Żydem Maksem, ukrywanym przez jej rodziców w piwnicy.  
Niezwykłe w powieści jest to, że narratorem „Złodziejki książek” jest Śmierć. To ona wprowadza nas w historię Liesel i jej otoczenia. Śmierć w powieści Zusaka jest jednak inna od tej powszechnie przedstawianej - bezdusznego kościotrupa z kosą w ręku. Postać ta jest empatyczna i wrażliwa. Nie da się jej nie lubić. Ba! Śmiem napisać, że chce się z nią zaprzyjaźnić.

Powieść liczącą ok. 500 stron czyta się bardzo szybko. Przeczytałam ją w dwa dni, zarywając nocki (było warto;-).Historia Liesel chwyta za serce i  na długo pozostaje w pamięci. 


Gorąco polecam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz